Przyjaciółka odradzała mi zamieszkanie z ukochanym. Nie wiedziałam, że troszczyła się… o swoje interesy w moim łóżku

Zawsze ufałam mojej najlepszej przyjaciółce. Kiedy zaczęłam planować wspólne mieszkanie z moim ukochanym, ostrzegła mnie, że to zły pomysł. Nie rozumiałam, dlaczego tak bardzo sprzeciwiała się temu, ale tłumaczyła to moim dobrem…

Słowa przyjaciółki były dla mnie zagadką, ale przyszedł moment, kiedy zaczęłam podejrzewać, że za jej troską kryje się coś więcej. Odkryłam prawdę, która zmieniła moje życie na zawsze…

Od zawsze mogłam liczyć na Agatę. Byłyśmy nierozłączne, odkąd pamiętam, i to ona była moją powierniczką w każdej sprawie. Kiedy w moim życiu pojawił się Paweł, Agata od razu go polubiła – a przynajmniej tak mi się wydawało. Zawsze powtarzała, że chce mojego szczęścia, że dobrze wybrałam. Kiedy jednak zaczęliśmy planować wspólne mieszkanie, jej postawa się zmieniła.

„Zastanów się, Marto,” mówiła z troską w głosie. „Nie jesteś pewna, jak on będzie się zachowywał, kiedy razem zamieszkacie. Może to nie jest najlepszy moment…”

Na początku myślałam, że ma rację. Może rzeczywiście za szybko chcieliśmy ten krok. Jednak z każdym kolejnym dniem czułam, że Paweł i ja jesteśmy gotowi. Mieszkanie razem wydawało się naturalnym krokiem. Nie rozumiałam, dlaczego Agata tak usilnie próbowała mnie do tego zniechęcić.

Pierwsze ziarno niepokoju

Jej słowa zaczęły zasiewać we mnie niepewność. Może widzi coś, czego ja nie dostrzegam? Znała mnie lepiej niż ktokolwiek, ale dlaczego z takim uporem próbowała zniechęcić mnie do przeprowadzki? Po każdej rozmowie z Agatą czułam się coraz bardziej zdezorientowana. W końcu powiedziałam Pawłowi o jej obawach, na co on tylko się uśmiechnął.

„Nie słuchaj jej, to przecież nasza decyzja, nie jej,” odparł, przytulając mnie mocno. Miał rację. To była nasza sprawa. Nie mogłam jednak wyrzucić z głowy słów przyjaciółki. Z czasem zaczęły pojawiać się między nami coraz częstsze sprzeczki. Paweł zauważył moją niepewność, a to odbijało się na naszym związku.

Napięcie narasta

Agata zaczęła się dziwnie zachowywać. Przestała wpadać na spontaniczne kawy, unikała naszych spotkań we trójkę, a kiedy tylko rozmowa schodziła na temat przeprowadzki, wyraźnie zmieniała temat. Pewnego dnia, kiedy zadzwoniła do mnie w środku nocy, czułam, że coś jest nie tak. Była zdenerwowana.

„Nie powinnaś z nim zamieszkać, Marto! To zły pomysł. Proszę, posłuchaj mnie, to nie skończy się dobrze.”

Nie mogłam zrozumieć, dlaczego była taka stanowcza. Byłam rozbita. Paweł widział moją rozterkę i starał się mnie wspierać, ale atmosfera między nami robiła się coraz gorsza.

Intryga, która wyszła na jaw

Minęło kilka tygodni od naszej ostatniej kłótni, gdy zaczęłam zauważać, że Paweł coraz częściej wychodzi z domu pod pretekstem spotkań służbowych. Agata za to niemal zniknęła z mojego życia. Niepokoiło mnie to, ale w głębi duszy nie dopuszczałam myśli, że coś może być nie tak.

Pewnego dnia, przypadkiem, usłyszałam, jak Paweł rozmawia przez telefon. Jego ton był ciepły, niemal intymny. Serce mi zamarło, kiedy zrozumiałam, z kim rozmawia – to była Agata.

„Kochanie, niedługo to wszystko się skończy. Muszę tylko jeszcze chwilę grać, bo Marta zaczyna coś podejrzewać…”

Czułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg. Wszystko stało się jasne. Agata nie odradzała mi zamieszkania z Pawłem, bo troszczyła się o mnie. Chodziło o nią. Cały czas miała romans z moim chłopakiem. Paweł i ona knuli za moimi plecami, układając swoje życie kosztem mojego. Nie mogłam uwierzyć, że moja najbliższa przyjaciółka była w stanie tak mnie zdradzić.

Prawda, którą odkryłam, zabolała bardziej, niż mogłam sobie wyobrazić. Agata, osoba, której ufałam bezgranicznie, i Paweł, mężczyzna, którego kochałam, wykorzystali moje zaufanie. W tamtym momencie czułam się zdradzona i upokorzona. Nie wiedziałam, jak mam dalej żyć, ale wiedziałam jedno – nie mogłam dłużej pozwolić im manipulować moimi emocjami. Zerwałam wszelkie kontakty z nimi, chociaż do dziś zastanawiam się, jak mogłam być tak ślepa.

Jak Wy byście postąpili na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku.