Ojciec żąda ode mnie kasy, choć zniknął z mojego życia, gdy miałam 3 lata. On sam odmówił mi pomocy, gdy o nią prosiłam
Miałam zaledwie trzy lata, gdy ojciec wyszedł z domu i już nie wrócił. Mama nigdy nie mówiła o nim źle, ale widać było, jak wiele kosztowało ją samotne wychowywanie mnie. Kiedy dorosłam i potrzebowałam pomocy, postanowiłam odszukać ojca. To, co wtedy zrobił, zniszczyło mnie na lata…
Teraz nagle pojawił się w moim życiu z żądaniem pieniędzy. Twierdzi, że ma prawo do mojego wsparcia, bo przecież „jest moim ojcem”. Nie mogłam uwierzyć, że był do tego zdolny. Jednak prawdziwa walka dopiero się zaczęła…
Powrót widma przeszłości
Ojca zapamiętałam jedynie z kilku zamazanych wspomnień – jego twarz zlewała się z obrazami z dziecięcych książek, które kiedyś mi czytał. Gdy zniknął, mama powiedziała mi, że musiał wyjechać do pracy za granicę. Kiedy podrosłam, zrozumiałam, że to była wymówka – po prostu nas porzucił. Nie interesował się, jak sobie radzimy, nie wspierał nas finansowo, nie pojawiał się na żadnych ważnych wydarzeniach w moim życiu.
Minęły lata. W wieku 20 lat sama znalazłam się w trudnej sytuacji – straciłam pracę, wynajem pochłaniał większość oszczędności, a mama nie była w stanie mi pomóc. W desperacji postanowiłam odszukać ojca. Znalazłam jego adres przez znajomych rodziny. Gdy stanęłam przed jego drzwiami, poczułam, jak nogi uginają mi się z nerwów. Otworzył. W pierwszej chwili mnie nie poznał.
„Czego chcesz?” – rzucił na powitanie, zanim zdążyłam wyjaśnić, kim jestem. Gdy opowiedziałam mu o swojej sytuacji i poprosiłam o pomoc, odpowiedział tylko: „Nie mam obowiązku zajmować się kimś, kto dawno przestał być moim problemem”. Zamknął drzwi.
Zaskakujące żądanie
Kilkanaście lat później znowu stanął w moim progu. Tym razem to on czegoś potrzebował. Był schorowany, zadłużony i twierdził, że „rodzina powinna się wspierać”. Wyjaśnił, że ma kłopoty finansowe i potrzebuje pieniędzy na leczenie. Byłam w szoku.
„Naprawdę masz czelność przyjść tutaj po tych wszystkich latach?” – wybuchłam. W odpowiedzi usłyszałam długi monolog o obowiązkach córki wobec ojca i o tym, jak „czas wybaczyć błędy przeszłości”.
„Wybaczanie nie oznacza, że będę udawać, że cię nie znam, kiedy mnie odrzuciłeś!” – odparłam, ale on tylko zbył mnie machnięciem ręki.
Kłótnia przy rodzinnym stole
Kilka dni później mama dowiedziała się o jego wizycie. Była wściekła, że próbował wykorzystać moją dobrą wolę. „To człowiek, który nigdy nie zasłużył na drugą szansę!” – powiedziała, ale ja czułam się rozdarta.
Wtedy przyszedł list. Ojciec zagroził, że jeśli nie zacznę mu płacić, pójdzie do sądu i zażąda alimentów na podstawie kodeksu rodzinnego. W liście oskarżał mnie o niewdzięczność, przypominał, że „bez niego by mnie nie było”.
Prawda wychodzi na jaw
Postanowiłam działać. Znalazłam prawnika, który pomógł mi zebrać dowody na to, że ojciec nigdy nie wywiązywał się ze swoich obowiązków wobec mnie. Podczas konsultacji dowiedziałam się też czegoś, co wywróciło wszystko do góry nogami – ojciec miał w międzyczasie inną rodzinę, którą również porzucił. Dzieci z tego związku były w podobnej sytuacji jak ja.
Gdy spotkaliśmy się w sądzie, spojrzałam mu w oczy i powiedziałam, że wiem o wszystkim. Jego twarz pobladła. Wyrok był jednoznaczny: brak kontaktu przez ponad 20 lat oraz brak jakiegokolwiek wsparcia finansowego sprawiły, że nie miał prawa żądać ode mnie alimentów. Przegrał wszystko.
Gdy wychodził z sali, powiedział cicho: „Kiedyś zrozumiesz, jak to jest być samotnym”. Może miał rację, ale ja już nie zamierzałam dłużej żyć w cieniu jego egoizmu.